Wpis
Świat próbuje nam wmówić, że życie kończy się wraz ze śmiercią, ale wierzę, że po przekroczeniu progu śmierci istnieje inna rzeczywistość. Nowe życie, ale w innym wymiarze. Ta książka pozwoliła mi odkryć tę prawdę na nowo, jest głęboko poruszająca, autentyczna i prawdziwa. Odsłania to, co niewidoczne dla oczu (…). Taką rekomendację wystawiła książce „Niebo istnieje…Naprawdę!” aktorka – Ewa Błaszczyk. I nie można się z tą opinią nie zgodzić.
To historia czteroletniego synka pastora z miasteczka w Nebrasce. Chłopiec podczas niezwykle skomplikowanej operacji pozostawia swoje ciało na stole operacyjnym, a jego dusza odwiedza niebo. Brzmi to wszystko nieprawdopodobie dla czytelników, ale także a może nawet przede wszystkim dla rodziców chłopca. Malec jednak uparcie trzyma się swojej wersji i opowiada szczegółowo, jak było w niebie.
Colton opowiada o tym jak spotkał swoją nienarodzoną siostrę i pradziadka, który zmarł trzydzieści lat przed jego narodzinami. Opowiada fakty, których w żaden sposób nie mógł poznać. Oprócz tego relacjonuje precyzyjnie, jak wygląda „tron” Boga czy chociażby opisuje wygląd aniołów.
Jeśli myślicie, że ta opowieść jest pełna patosu, nadęcia i sztuczności, to chcę powiedzieć, że nie macie racji i wyciągacie zbyt pochopne wnioski. Wyżej wymienionych cech tutaj nie znajdziecie.
Historia Coltona Burpo jest napisana prostym, zwięzłym językiem. Czas spędzony z książką nie jest stracony. Ta opowieść daje mocno do myślenia i, jak pisze Ewa Błaszczyk, zmienia zupełnie sposób myślenia o wieczności.
Komu poleciłabym tę pozycję? Wszystkim! Nie jest ważne, czy jesteście wierzący czy nie. To bardzo mądra książka, wobec której nie powinniśmy przejść obojętnie.
Ja wierzę w życie po śmierci - ale to pewnie dlatego, że wierzę w Boga. Tak samo wierzę w piekło - chociaż czasami mam wrażenie, że największe piekło ludzie stwarzają sobie sami...
Wiadomo, że życie po śmierci istnieje. Inaczej nie byłoby duchów. A czyja to sprawka... to już nie mam pojęcia.
Czytałam i faktycznie książka jest lekka i nie przeładowana żadnymi wierzeniami - w zasadzie dość czysta relacja dziecka, patrzącego na wszystko ze swojej własnej, dziecięcej perspektywy :)
W tej rekomendacji jest zasadniczy błąd - w przypadku takich historii nie można mówić o żadnej prawdzie, a co najwyżej o przypuszczeniach ;)
O książce słyszałam, ale chyba wolę obejrzeć film, niż ją przeczytać. Nie do końca są to moje klimaty i wątpię, żebym znalazła w niej coś dla siebie.
Pozdrawiam :>
Oglądałam wiele takich filmów, książki nie miałam okazji przeczytać żadnej, ale może sięgnę po tą bo zawsze lubiłam ten temat
Oglądałam film i bardzo mi się podobał :-)
Ciezko by bylo zyc bez wiary ze jednak jest tam cos wiecej....
Już dawno pogodziłam się z tym, że obecne życia to moje jedyne, dlatego staram się przeżyć je jak najlepiej. :)